Ratusz daje swoim
|Jak się ostatnio dowiedzieliśmy, kilku urzędników ze ścisłego grona współpracowników prezydenta Roberta Biedronia otrzymało podwyżki w formie dodatków funkcyjnych. Szef biura Marcin Anaszewicz nie potwierdza, że otrzymał wyższą pensję. Chodzą nawet słuchy,że jego uposażenie jest zbliżone do pensji mera miasta około 11 tys zł. Podwyżkę dostał także Igor Nizio, bardzo bliski współpracownik prezydenta, za opracowanie nowej strony internetowej miasta.
Jak to się ma do wcześniejszych deklaracji prezydenta, który mówił, że będą cięcia w spółkach miejskich, wśród kadry kierowniczej, prezesów i dyrektorów. Owszem były, ale dotyczyły samych szeregowych pracowników. W ramach szukania oszczędności pozwalniano ludzi na szeregowych stanowiskach, wykonujących ciężką, niewdzięczną i niedocenianą pracę na rzecz innych. Ludzi , których pensje wynosiły zaledwie 2100 brutto i to wszystko stało się w ramach szukania oszczędności. Na tej operacji zaoszczędzono 500 tys zł. Radnym zabrano butelkową wodę, nakazano pić kranówkę. Zabrano dodatki funkcyjne nauczycielom i niektórym długoletnim pracownikom podległym miastu.
Prezesi spółek trzymają się mocno stołków dublowani przez dyrektorów, którzy wykonują za nich pracę. Konkursy, które miały wyłonić liderów na kierownicze stanowiska dziwnym trafem pominęły Słupszczan, a dały zielone światło przyjezdnym. Czy tak ma wyglądać patriotyzm lokalny w wykonaniu ratusza? Tak ma wyglądać walka z bezrobociem? Dlaczego w mieście nie powstanie choćby jeszcze jedna spółdzielnia socjalna, która dałaby pracę zwykłym ludziom pracownikom różnych branż. Specjalistów bez pracy na słupskim rynku nie brakuje.